poniedziałek, 31 marca 2014

And it's a...?

Kilka dni temu zrobiliśmy pierwsze badania prenatalne. Badania nie są obowiązkowe, ale dla mojego świętego spokoju postanowiliśmy się wszystkiego dowiedzieć i dalej cieszyć się wszystkim bez żadnych wątpliwości. Na całe nasze szczęście, wszystko jest w jak najlepszym porządku! Takie badanie było również rewelacyjnym uświadomieniem mnie, że coś we mnie jest-w połowie musieliśmy przerwać, bo...maleństwo nie chciało się obudzić! Cały tatuś :D Zostałam więc odesłana na korytarz na mały taniec brzucha.

Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, na koniec padło pytanie, czy chcemy wiedzieć coś na temat płci. Chyba by mnie zjadło, gdybym nie wiedziała jeżeli jest taka opcja! Nic jeszcze nie jest pewne, ale pani doktor wyraziła swoje ogromne podejrzenia, że to... dziewczynka! W końcu bez większych wyrzutów sumienia, nie zwracam się bezosobowo do własnego brzucha. Postanowiono, na dzień dzisiejszy cały swój czas spędzam z Lili! :)


Pozdrawiamy wspólnie!

czwartek, 20 marca 2014

Inspirations

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami inspiracjami pokoików dziecięcych. Sama zaczynam kombinować jak to wszystko urządzić, żeby było nie tylko przytulnie, ale też funkcjonalnie. Może za wiele miejsca nie mamy, ale pamiętajmy! Potrzeba matką wynalazku! W tym przypadku matką kompresji...;)
Musimy pamiętać o kilku sprawach podstawowych-łóżeczko i miejsce do przewijania, ale też o rzeczach, które ułatwią nam trochę funkcjonowanie-miejsce na najpotrzebniejsze rzeczy (pieluszki i wszelkiego rodzaju kosmetyki potrzebne przy przewijaniu), szafka na ubranka czy zabawki, przestrzeń do zabawy, miejsce "siedzące" czyli mała przestrzeń wyskrobana do nocnych karmień-najlepszy w tym wypadku byłby wygodny fotel blisko łóżeczka, który przyda się również do czuwania nad maleństwem (aby nie przyzwyczajać do zasypiania na rękach, ale żeby czuło bliskość i bezpieczeństwo). W teorii nie tak wiele rzeczy do upchnięcia w pokoju, ale wiadomo jak bywa w praktyce-nie każdy pokój jest dość ustawny, do tego rozmieszczenie kaloryfera, okna, drzwi... Nie zapominajmy też o kolorze ścian. To co wpasowuje się w nasze standardy estetyczne, niekoniecznie może odpowiadać naszemu maluchowi. No cóż, ciężka (i zarazem przyjemna!) praca nas czeka :)

(źródło: pinterest.com)












A jak wygląda pokój Waszego malucha?

Be fit mommy!

Zawsze starałam się w jakiś sposób zadbać o swoje ciało, chociażby dla samej siebie i swojego samopoczucia. Gdy postanowiliśmy starać się o dziecko, ja zaczęłam bardziej starać się o swoje ciało-tak na przyszłość.

Jeszcze przed potwierdzeniem mojego stanu, zaczytywałam się w internecie w temacie ćwiczeń kobiet w ciąży, trafiłam na fora i niestety za zażartą wojnę. Wyglądało to mniej więcej tak:
"Po co chcesz ćwiczyć, jak chcesz zajść w ciążę!? To głupie i mija się z celem."
"Jeśli się starasz to nie możesz ćwiczyć!"
I tutaj najlepsze:
"Jak możesz robić to swojemu dziecku, jesteś wyrodną matką!"

Ręce mi opadły... Pełne nienawiści wypowiedzi kierowane do osób chcących zadbać o siebie, krytyka, która jest wynikiem usprawiedliwiania samej siebie.

Sama z ciekawości zapytałam mojego lekarza, co w takiej sytuacji zrobić i odpowiedź była taka, jakiej się spodziewałam: "Oczywiście, tylko róbmy to z głową". Wiadomo, nie można przeginać w żadną ze stron. Lekkie, dotleniające ćwiczenia, które utrzymają naszą kondycję w normie (oczywiście, jeżeli jesteśmy zdrowe, a ciąża nie jest zagrożona!). Najlepszym przykładem może być blogerka Caroline Eriksen z www.fotballfrue.no, która przez całą ciążę ćwiczyła, biegała czy jeździła na rowerze, a efekty? Możecie zobaczyć sami :)

Oczywiście wiadomo-jeżeli nie ćwiczyłaś przed ciążą, to branie się za maratony nie ma najmniejszego sensu, ale mogę Wam polecić Tiffany Rothe i jej rewelacyjne zestawy dla kobiet w ciąży :) Oczywiście w internecie jest cała masa zestawów dobranych do każdego etapu ciąży. Uwierzcie, jest w czym wybierać!


niedziela, 16 marca 2014

Why, why, tell me why!

Dlaczego.
Podstawowe pytanie, którego swoją drogą nie znoszę, ale paść musi. Dlaczego tu jestem i dlaczego piszę. Już kilka razy starałam się założyć bloga, zawsze była to jakaś forma upustu emocji, poznania nowych ludzi, czegokolwiek, oderwania się od "tu i teraz". I właśnie ze względu na to ostatnie tutaj jestem.
Jestem Kori, studentka 4 roku studiów, 23 wiosny za mną, mam męża, ogromnego psiaka i od niedawna małą fasolkę w sobie, z faktu posiadania której jesteśmy z M. bardzo szczęśliwi.
No tak, ale dlaczego tutaj szukam oderwania skoro tak bardzo się cieszymy? A to dlatego, że z racji różnic, jakie dzielą nas od naszych przyjaciół, którzy o rodzinie jeszcze myśleć zamiaru nie mają, nie znajduję tego "oderwania" wśród nich. A chyba jako kobiecie-ciężarówce to się należy, chociaż troszeczkę.
Także blog ten będzie świadkiem hormonalnego misz-maszu jaki zachodzi w kobiecie w tym błogosławionym stanie. Życzcie mi wytwałości, bo z moją naturą małej choleryczki może być ciężko...; )